Wydarzenia Oświęcim

Kęty: Pies bestialsko zastrzelony

Strzelał, aby zabić. Psiak wykrwawiał się przez kilka godzin. Weterynarz robił co mógł, ale było już za późno.

Do bulwersującego zdarzenia doszło w gminie Kęty 27 stycznia. Jak opowiada Anna Naglik, tuż po południu przy ulicy Stawowej w Malcu jej dzieci znalazły postrzelonego pieska, który obficie krwawił. Był to około 5-6-letni mieszaniec o wadze około 10 kilogramów. Na miejsce przyjechał Marek Korzeń, lekarz weterynarii z Kęt. Rannego psa przewiózł do swojej lecznicy. Już wtedy kundelek był w ciężkim stanie. Lekarz przygotowywał go do zabiegu. Ogolił mu skórę i zdezynfekował rany. Nie zdążył jednak przeprowadzić zabiegu, bo zwierzę padło. Jak ustalił, kundelek miał dwie rany postrzałowe. Strzelec najpierw wycelował w jeden bok, a później w drugi. Śmiertelny okazał się postrzał w tętnicę brzuszną. – To bulwersujące, ale, niestety, to nie pierwszy podobny przypadek – mówi lekarz weterynarii.

Jednocześnie poszukiwano właściciela psa. Marek Korzeń zasugerował, aby dzieci, które znalazły ranne zwierzę, rozpowszechniły tę informację w szkole. Przyniosło to skutek, bo do weterynarza przyszła właścicielka, która wytłumaczyła, że pies uciekł dwa dni wcześniej przez otwartą bramkę, a poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Gdy dowiedziała się, jak skończył jej pupil, po prostu się rozpłakała.

Oświęcimscy policjanci potwierdzają, że ktoś zastrzelił psa. – Policjanci zajęli się ustalaniem okoliczności, w jakich pies doznał obrażeń, które spowodowały zgon. Ze wstępnych ustaleń wynika, że rana w ciele psa powstała w wyniku postrzelenia śrutem – informuje Małgorzata Jurecka, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu. Postępowanie jest prowadzone z artykułu ustawy o ochronie zwierząt dotyczącego znęcania się nad zwierzętami, za co grożą dwa lata więzienia. Jeśli sąd uznałby, że „snajper” działał ze szczególnym okrucieństwem, groziłby mu wyrok o rok dłuższy.

google_news