Wydarzenia Żywiec

Rajcza: Kontrakt nas dobija

– Straciliśmy płynność finansową! – alarmują dyrektor placówki Waldemar Jurasz i pełniąca obowiązki głównej księgowej Urszula Szczotka. Fot. Paweł Szczotka

Samodzielny Publiczny Zakład Opiekuńczo-Leczniczy w Rajczy znalazł się w katastrofalnej sytuacji finansowej. W dodatku sprawę pogarsza fakt, że od lipca placówka będzie miała obniżony kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, co skutkuje likwidacją ośmiu łóżek. Oznacza to przeniesienie ośmiu schorowanych pacjentów w inne miejsce. Gdzie? To akurat najmniej obchodzi biurokratów z NFZ, którzy mając ciepłe posadki, nie przejmują się ludzkimi dramatami.

SP ZOL w Rajczy to jednostka podległa Starostwu Powiatowemu w Żywcu, która obecnie zatrudnia około stu pracowników. Opiekują się oni ponad 140 pacjentami, którzy niejednokrotnie są przykuci do łóżek lub nie są w stanie samodzielnie się poruszać. Placówka jest bardzo potrzebna, a zapotrzebowanie na miejsca w zakładzie jest ogromne. Rajczański ZOL finansowany jest z kontraktu NFZ i dodatkowo z części emerytur i rent pacjentów.

Dyrektor Waldemar Jurasz nie ukrywa, że sytuacja finansowa placówki jest coraz bardziej dramatyczna.

Stale się pogrążamy, co wynika z finansowania z NFZ. Mamy kolejny rok, gdy zwiększa się strata finansowa. Za 2018 rok wynosi ponad 336,5 tysiąca złotych przy przychodach w kwocie ponad 6,2 miliona (strata za 2017 rok wynosiła ponad 123,3 tys. zł – przyp. red.). W tym roku jest już katastrofa, bo straciliśmy płynność finansową. Podpisaliśmy ugodę z ZUS-em na rozłożenie na raty zaległości, które wynoszą 250 tysięcy złotych. W sierpniu trzeba zapłacić pierwszą ratę w wysokości 125 tysięcy. A będzie jeszcze gorzej. W lipcu dodatkowym wydatkiem będzie wzrost wynagrodzeń dla pracowników. To, co nas dobija, to nowy pięcioletni kontrakt z NFZ, który niedawno musieliśmy podpisać. Nie dano nam żadnej możliwości negocjacji i dyskusji. Mieliśmy do wyboru: albo bierzemy co jest, albo nie mamy nic. Zatem od lipca będzie mniej pieniędzy o około 4,5 procent niż szacowaliśmy. Innymi słowy, tracimy dofinansowanie na osiem łóżek. Co mamy zrobić z tymi pacjentami od lipca? Być może trafią oni do prywatnego zakładu opiekuńczo-leczniczego w Złatnej, który zyskał większe pieniądze na dodatkowe łóżka. Poza tym, w maju wyrokiem sądu musieliśmy zapłacić premie dla pracowników na łączną sumę ponad 100 tysięcy. To, co płaci nam NFZ, nie starcza nawet na pensje dla pracowników! – mówi Waldemar Jurasz.

Dodaje, że z wyliczeń wynika, iż za 2019 rok planowana strata może wynieść ponad 800 tys. zł!

Dyrektor nie ukrywa, że jeśli tak dalej pójdzie, dostawcy „zakręcą” kurek dla placówki.

Możemy nie mieć nawet za co zapłacić za dostawę opału na zimę. W górę ostro, jak nigdy dotąd, poszły ceny za warzywa i owoce, które kupujemy dla naszych pacjentów. To jakaś katastrofa! – dodaje rozżalony Waldemar Jurasz.

Złożył już prośbę do Zarządu Powiatu o pożyczkę w kwocie 125 tys. zł na zapłatę pierwszej raty zaległości do ZUS-u.

Radny powiatowy Franciszek Dybek mówi, że zna dyrektora Waldemara Jurasza od kilkunastu lat i szef placówki w Rajczy nigdy nie przychodził z błahymi rzeczami.

Zatem problem musi być naprawdę bardzo poważny i dobrze byłoby, gdyby wszyscy radni się nad nim pochylili – uważa.

google_news
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
do dupy z nimi
do dupy z nimi
4 lat temu

I znowu dziadostwo powiatowe. Kiedy pogonimy tych dziadów nieumiejących rządzić naszym majątkiem ? Jesień już blisko.