Wydarzenia Sucha Beskidzka

Sucha: Dopięli swego – wybudują kino

Fot. UM w Suchej Beskidzkiej

Nadzieja umiera ostatnia. Tak można napisać o trwających od około trzech latach przymiarkach do budowy w Suchej Beskidzkiej Centrum Kultury i Filmu im. Billy Wildera. Władze miasta dopięły jednak swego i zdołały zgromadzić potrzebne na ten cel środki. Łatwo jednak nie było.

Suskie kino było ostatnim działającym w powiecie suskim. Po jego zamknięciu i przerobieniu na sklep powiat stracił nie tylko salę kinową, ale zarazem salę widowiskową z prawdziwego zdarzenia. W mieście nad Stryszawką przez długie lata koncerty odbywały się w Sali Rycerskiej miejscowego zamku, która jednak nie jest przystosowana do ich organizowania.  Przełom nastąpił w 2016 roku. Na zlecenie miasta opracowany został projekt Centrum Kultury i Filmu im. Billy Wildera z salą widowiskowo-kinową na ponad 300 miejsc siedzących, nowoczesną biblioteką oraz pomieszczeniami, w których swoją siedzibę będzie miał Miejski Ośrodek Kultury – Zamek. Powierzchnia użytkowa całego budynku to 3,5 tys. m2. Obiekt z poziemnym parkingiem wytyczono na terenie obecnego parkingu pomiędzy domem handlowym „Juhas”, a tzw. pasażem.

Według pierwotnych szacunków włodarzy miasta budowa CKiF miała pochłonąć około 14,6 mln złotych. Uznano, że nie ma powodów, by aż tak bardzo obciążać gminny budżet. Po uzyskaniu pozwolenia na budowę i skompletowaniu szeregu innych niezbędnych dokumentów, burmistrz Stanisław Lichosyt wystąpił do Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie z wnioskiem o dofinansowanie inwestycji. Gdy 20 lutego ubiegłego roku Zarząd Województwa Małopolskiego podjął uchwałę, na mocy której Suchej przyznano 6 mln zł wydawało się, że w Suchej Beskidzkiej na nowo będzie działało kino. Zakładano, że prace przy jego budowie ruszą najpóźniej latem.

Szybko okazało się jednak, że w ciągu kilkunastu miesięcy realia rynkowe zmieniły się diametralnie. Ceny usług budowlanych poszybowały w górę do tego stopnia, że miasto zmuszone było unieważniać kolejne przetargi, gdyż składane oferty były o kilkadziesiąt procent wyższe od ilości pieniędzy jakimi dysponowała stolica powiatu. W magistracie raz po raz dokonywano przeliczeń i głowiono się skąd zdobyć brakujące środki. W lutym tego roku zebrano już 20 mln zł, ale to wciąż było za mało, gdyż najtańsza z firm oczekiwała o 3,8 mln więcej. Miasto unieważniło kolejny przetarg, ale z planów nie zrezygnowało i teraz dopięło swego. Rozstrzygnęło przetarg, godząc się na wypłacenie żywieckiej firmie nieco ponad 23,1 mln. Wykonawca robót ma się z nimi uwinąć do 30 października przyszłego roku.

google_news