Wydarzenia Wadowice

Szkoła rodzenia nie była potrzebna?

Działająca przy wadowickim szpitalu szkoła rodzenia cieszyła się bardzo dobrą opinią. Młodzi rodzice z rozrzewnieniem wspominają spędzone w niej chwile, zachęcając znajomych, by też skorzystali z jej usług. Nie wiedzą, że to już niemożliwe. Pary, które chcą przygotować się do porodu i opieki nad noworodkiem, są teraz odsyłane do innych placówek…

– Moja przyjaciółka jest bardzo zadowolona, że chodziła z mężem do szkoły rodzenia przy szpitalu w Wadowicach. Naprawdę dużo ważnych rzeczy się w niej dowiedzieli i do dziś z tego korzystają, bo kurs obejmował między innymi naukę opieki nad małym dzieckiem. A przy tym panowała tam świetna atmosfera. Przyjaciółka mówi, że prowadząca zajęcia pani Kasi ma niesamowicie dużo cierpliwości do przyszłych rodziców i nie dziwią jej najbardziej nawet naiwne pytania. Niestety, kiedy ja chciałam się zapisać do tej samej szkoły, okazało się, że została już zlikwidowana – mówi z żalem ciężarna mieszkanka Brzeźnicy. To bynajmniej nie jedyna rozczarowana przyszła mama. Do naszej redakcji zgłosiło się ich kilka, ale każda z nich zna jeszcze inne, które również planowały naukę w wadowickiej szkole rodzenia.

– Najdziwniejsze jest to, że nigdzie nie ma wzmianki o jej likwidacji, nawet na stronie internetowej szpitala. Na innym portalu znalazłam natomiast namiary na położną, która prowadziła zajęcia. Dopiero gdy do niej zadzwoniłam, dowiedziałam się, że szkoła już nie działa. A przecież tak ważna informacja powinna być podana do publicznej wiadomości – denerwuje się młoda wadowiczanka.

Położna Katarzyna Chodzicka, która przygotowywała młodych ludzi do roli rodziców, nie chce się wypowiadać na temat likwidacji szkoły rodzenia. – To decyzja dyrektora – podkreśla. Nie ukrywa jednak, że wciąż dzwonią, a nawet przyjeżdżają do niej kobiety i pary pragnące zapisać się na zajęcia. Natomiast pełniący obowiązki dyrektora Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Wadowicach Krzysztof Harpula wyjaśnia: – Do prowadzenia szkoły rodzenia nie obliguje nas ustawa o sieci szpitali, nie jest to też działalność finansowana z Narodowego Funduszu Zdrowia. W ostatnich latach zainteresowanie udziałem pacjentek w zajęciach było znikome. W ubiegłym roku uczestniczyły w nich średnio cztery osoby miesięcznie, a od stycznia do maja tego roku w zajęciach wzięło udział łącznie osiem osób. Nie pokrywa się to z informacjami, które uzyskaliśmy od młodych mam. Kobiety, które uczęszczały do szkoły rodzenia w tym i ubiegłym roku twierdzą wręcz, że na zajęciach bywało… tłoczno. – Jeśli większość dziewczyn przyszła z mężami czy narzeczonymi, to było nas nawet dwadzieścioro. A to trochę za dużo – uważa jedna z nich.

Krzysztof Harpula przyznaje, że problem nie polegał tylko na braku dostatecznego zainteresowania ze strony pacjentek. Jak wyjaśnia, po przeniesieniu działalności medycznej ze starego budynku szpitala przy ul. Karmelickiej 12, ZZOZ nie dysponuje już pomieszczeniami spełniającymi wymagania dla szkoły rodzenia. A jeśli chodzi o wiadomość o jej likwidacji, Krzysztof Harpula nie widzi powodu, by specjalnie zamieszczać taką wzmiankę na stronie internetowej. Jak uważa, wystarczyło usunąć z portalu ZZOZ informację o tego rodzaju działalności, co zostało zrobione końcem sierpnia tego roku… 

google_news